należał do najmłodszych pułków międzywojennej kawalerii. Powstał jako 201. Ochotniczy Pułk Szwoleżerów w lipcu 1920 roku, w dramatycznej sytuacji na froncie polsko-bolszewickim, gdy oddziały polskie z trudem powstrzymywały napór nacierającego na zachód wroga. Choć w dużej mierze improwizowany i złożony z pośpiesznie szkolonych ochotników, w trakcie kilkumiesięcznych walk na froncie pułk wyjątkowo dzielnie stawiał opór bolszewikom. Dlatego nie podzielił losu innych oddziałów rezerwowych i ochotniczych rozformowanych po zakończeniu działań wojennych. Przemianowany na 3. Pułk Szwoleżerów pozostał w polskim wojsku, a w maju 1922 roku na stałe zakwaterowano go w Suwałkach. W mieście nad Czarną Hańczą stacjonował do września 1939 roku. Prawie dwudzistoletnia historia pułku zakończyła się udziałem w kampani wrześniowej i jej ostatniej batalii - bitwie pod Kockiem.
8 lipca 1920 roku, w obliczu pogarszającej się z dnia na dzień sytuacji na froncie polsko-bolszewickim, dowódca Armii Rezerwowej, gen. Kazimierz Sosnkowski, wydał rozkaz sformowania 201. Ochotniczego Pułku Szwoleżerów.
Jego organizację rozpoczęto w Warszawie w oparciu o szwadron zapasowy 1. Pułku Szwoleżerów (stąd numer 201 - do liczby 200 oznaczającej pułki ochotnicze dodano cyfrę 1 od 1. Pułku Szwoleżerów), pod dowódctwem mjr. Stanisława Rissa, a wysiłki związane z jego formowaniem wsparły szwadrony zapasowe 5. i 7. Pułku Ułanów. Większość kadry oficerskiej i podoficerskiej zapewnił 1. Pułk Szwoleżerów. Z ochotników, którzy zgłosili się do pułku z Warszawy i okolic sformowany został 1. szwadron ppor. Jana Skawińskiego, 2. szwadron por. Stanisława Hejnicha oraz część 3. szwadronu. Stan 3. szwadronu uzupełnili później żołnierze przydzieleni ze szwadronu zapasowego 5. Pułlku Ułanów, przybyli z Garwolina. 4. szwadron pod dowódctwem rtm. Mieczysława Karskiego powstał w Płocku, natomiast szwadron ckm, pluton łączności i dowódctwo pułku organizowano w Ciechanowie na bazie szwadronu zapasowego 7. Pułku Ułanów. Nieco później zaczęto w Warszawie tworzenie szwadronu techicznego. Oficerowie pułku pochodzili z różnych armii - najwięcej było ich z Legionów Polskich, potem z armii rosyjskiej i austryjackiej a nawet z francuskiej. Ochotnicy werbowali się przeważnie z inteligencji miejskiej i ziemiaństwa, co zaważyło na specyficznych cechach pułku, a gorące poczucie patriotyzmu i zamiłowanie do szabli zastąpiły braki w wyposażeniu i wyszkoleniu.
Po uzyskaniu zadowalających stanów osobowych natychmiast przystąpiono do pospiesznego szkolenia ludzi i koni, a choć braki i trudności były ogromne, to nadrabiano je zapałem, poświęceniem i wolą walki. Dwa dni przed wyruszeniem szwoleżerów na front dowódcą pułku mianowany został mjr Stefan Hanka-Kulesza, walczący dotąd jako dowódca szwadronu 7. Pułku Ułanów, a w 1914 roku członek tzw. siódemki - Władysława Beliny Prażmowskiego.
Wobec napiętej sytuacji na froncie, mimo braków w składzie i wyszkoleniu, 2 sierpnia pułk otrzymał rozkaz wejścia do walki, włączony w skład 1. Armii działającej na linii Bugu.
"Jest dziwne, żeśmy się tej nocy nie pozabijali, bo maszynista był pijany jak bela, a szarże zionęły spirytusem jak gorzelnie. I że nas własne szkapy nie pomordowały w wagonach, to także dziw nad dziwem, albowiem konia w wagonie trzeba umieć uwiązać, zwłaszcza takiego, który dotąd tylko w tabunie się gził albo po folwarku biegał. I to wreszcie dziwne, żeśmy z głodu od razu pierwszego dnia nie oszaleli, bo nam wprawdzie w pięknym Zieleńcu przy stacji zupę wydano, ale ją zaraz potem kazano w piach wylać i dosiadać koni, i rwać w stronę, skąd dochodziły cichsze lub głośniejsze detonacje - pędziliśmy nad Bug."
ochotnik Zdzisław Kleszczyński, 1 szwadron
O świcie 3 sierpnia na front wyjechał również 3. a 4 sierpnia 2. szwadron. Po wyładowaniu z wagonów w Zieleńcu szwadrony od razu skierowano do akcji. 1. szwadron bronił przepraw na Bugu i blokował wielokrotnie liczniejsze oddziały bolszewickie, a następnie osłaniał odwrót w stronę Radzymina. W tym czasie szwadrony 2. i 3. pod dowódctwem mjr. Hanki-Kuleszy przesunięto w rejon Zambrowa, gdzie otrzymały zadanie ubezpieczania skrzydła 17. Dywizji Piechoty i nawiązania łączności z oddziałami 4. Armii. Przez następne dni pułk osłaniał odwrót 8. i 18. Dywizji Piechoty. Po trzech dniach walk odwrotowych wycieńczonych szwoleżerów skierowano na odpoczynek w rejon Kawenczyna. Jednak już dzień później, 14 sierpnia, po przerwaniu frontu pod Radzyminem, szwoleżerowie wkroczyli ponownie do akcji z zadaniem ubezpieczania oddziałów 10. Dywizji. Szwadron 1. skierowano wieczorem do Nieporętu gdzie w nocy z 14 na 15 sierpnia stoczył ciężkie boje osłaniając zgrupowanie artylerii, odpierając trzykrotnie natarcia piechoty sowieckiej. Działania szwoleżerów umożliwiły wykonanie kontrataku w kierunku Wólki Radzymińskiej.
16 sierpnia nastąpiło generalne przeciwuderzenie znad Wieprza, które spowodowało przełom w wojnie. Wraz z odbiciem Radzymina pułk przeszedł forsownym marszem przez Modlin i Zakroczym w rejon Płońska, gdzie wszedł w skład "Północnej" Dywizji Jazdy płk. Gustawa Orlicz-Dreszera. Zadanie Dywizji Jazdy obejmowało powstrzymanie i pobicie sowieckich dywizji strzeleckich zagrażających tyłom 5. Armii gen. Władysława Sikorskiego i kontynuowanie ofensywy na Raciąż. 17 sierpnia 1. i 2. szwadrony pułku rozlokowały się w okolicach Ćwiklina, 4. szwadron ubezpieczał pozycje po przeciwnej stronie szosy do Płońska, a 3. szwadron prowadził rozpoznanie w kierunku zachodnim. W godzinach popołudniowych szwadrony zaatakowały nacierające w kierunku Płońska oddziały sowieckiej 18. Dywizji Strzeleckiej, wspierane silnym ogniem artylerii. Z powodu braku broni maszynowej i znacznej przwagi przeciwnika mjr Hanka-Kulesza zdecydował sie na obronę manewrową. Śmiałe kontrataki pułku zapobiegły oskrzydleniu, jednak szwadrony poniosły duże straty a położenie walczących od kilku godzin szwoleżerów było trudne. Ponadto dowódca pułku padł ranny od kuli karabinowej ze strzaskaną miednicą, a przeciwnik wprowadzał do walki wciąż nowe siły. Pułk odciążył jednak walczący na jego prawym skrzydle 1. Pułk Szwoleżerów umożliwiając mu skuteczną szarżę na tyły nieprzyjaciela, powodując jego rozbicie i zmuszając do odwrotu. Tym samym minęło niebezpieczeństwo utraty Płońska i wejścia bolszewików na tyły 5. Armii. W boju Pod Ćwiklinem 201. Pułk poniósł duże straty (8 zabitych i 24 rannych). Wykazane bohaterstwo żołnierzy zostało nagrodzone 5 Srebrnymi Krzyżami Virtuti Militari. Rannego dowódcę pułku - mjr. Hankę-Kuleszę, zastąpił rtm. Rudolf Dreszer z 1. Pułku Szwoleżerów.
Po zmianie sytuacji na froncie "Północna" Dywizja Jazdy ubezpieczała działania na Ciechanów i prowadiła rozpoznanie. Dopiero 20 sierpnia dołączyła do działań pościgowych. Nastąpiły szarże, starcia z kozakami. Zdobyto Żuromineki wieś Dunaj gdzie rozbito doszczętnie nieprzyjaciela. Za te walki przyznano w pułku następne 4 Srebrne Krzyże Virtuti Militari, a jednym z odznaczonych był plut. Adam Górski, który zdobył jedną armatę i - jak napisał kronikarz - wziął 150 jeńców. Po dołączeniu do operującego na Wołyniu Korpusu Jazdy płk. Rómmla 11 września pułk przekroczył Bug, rozpoczynając działania pościgowe w kierunku Równego, które zajęto 18 września. 25 września podczas manewru na Korzec szwoleżerowie rozbili sowiecką piechotę, a 1 października pod Ostróżkiem przekroczyli Słucz gdzie szarżą zmusili do odwrotu pułk piechoty nieprzyjaciela.
Działania wojenne zakończył 201. udziałem w zagonie na Korosteń (8-12 października 1920 roku), którego celem było uchwycenie ważnego węzła kolejowego i odcięcie drogi sowietom cofającym się w kierunku Kijowa. Głębokie wejście dwóch dywizji kawalerii na tyły przeciwnika miało być także dodatkowym atutem w trakcie toczących się w Rydzie rokowań pokojowych. 11 października stoczono walkę z piechotą sowiecką wspieraną przez pociąg pancerny Subotnik. Celny ogień baterii 7. DAK rozbił jedną z lokomotyw Subotnika co spowodowało jego wycofanie się w stronę Kijowa. Po bitwie w czasie odwrotu na pozycje wyjściowe pułk wyróżnił się przy przeprawie przez pobliską Nercz i rozbił sowietów zamykających drogę w kierunku Słuczy.
Podczas zaledwie trzymiesięcznego pobytu szwoleżerów na froncie poległo i zmarło z ran 5 oficerów i podchorążych, 8 podoficerów oraz 39 szeregowych. Za męstwo wykazane w bojach 32 oficerów i szwoleżerów odznaczono Krzyżem Virtutu Militari, natomiast 172 Krzyżem Walecznych. Zdobycz wojenną pułku oceniano na około 4300 jeńców, 36 ckm-ów oraz 7 dział.
Po zakończeniu działań pułk stanął na leże zimowe w Kupiczowie koło Kowla, gdzie dołączył doń wyleczony z ran mjr Hanka-Kulesza. Tam też do pułku dotarł rozkaz, w którym zrównano ochotniczy pułk ze starymi pułkami jazdy i przemianowano na 3. Pułk Szwoleżerów. W lutym '21 roku pułk przetransportowano do Płocka a w lipcu do Wołkowyska. Jednak i tam postój pułku nie trwał długo. Niespełna po roku miejscem jego stałej pokojowej służby zostały suwałki.
1 września pułk znajdował się na stanowiskach na granicy z Prusami Wschodnimi. 2 września oddziały pułku walczyły pod Bakałarzewem. W nocy z 3 na 4 września zorganizowany został wypad dwóch szwadronów pułku na teren Prus Wschodnich. Po wykonaniu zadania szwadrony powróciły na teren Polski z minimalnymi stratami. W walkach poległ szwoleżer Wacław Błuszko, a porucznik Malarewicz został ranny w rękę. 4 września Straż Graniczna obsadziła pozycje w Raczkach luzując w ten sposób 1 szwadron. Pułk otrzymał rozkaz opuszczenia Suwalszczyzny i marszu w kierunku na Zambrów. Po nocnym marszu dotarł do Głębokiego Brodu. Kolejnej nocy również maszerował i dotarł do rejonu Kumiałka. Tu odpoczywał cały dzień, by w czasie kolejnych nocy maszerować dalej. 9 września nastąpiła reorganizacja Suwalskiej Brygady Kawalerii[8]. Generał Podhorski przejął dowodzenie większą grupą kawalerii, a brygadę suwalską przejął dowódca 2 pułku ułanów płk Kazimierz Plisowski. 10 września pułk walczył w rejonie Szumowa. Zginęło dwóch szwoleżerów, ciężko ranny został ppor. Marian Dziewanowski. Z 11 na 12 września pułk maszerował lasami unikając walki. Do pułku dołączali jezdni z rozbitych jednostek. 3 szwadron maszerował pieszo. Dopiero nad ranem koniowodnych 3 szwadronu przyprowadził szef szwadronu. Wszystkie pododdziały „odnalazły się” i w rejonie koncentracji płk Milewski miał do dyspozycji już cały pułk. W nocy z 12 na 13 września pułk przegrupował się do rejonu Hodyszewo. Tu do jednostek gen. Podhorskiego dołączyła Podlaska Brygada Kawalerii[9]. Postanowiono przedrzeć się przez linię Niemców i dojść do Narwi. Część taborów zniszczono, pozostawiając tylko wozy amunicyjne i prowiantowe. Pozostawiono też samochody do których brakowało benzyny[f].
W nocy z 12 na 13 września, idący w straży przedniej spieszony 2 szwadron, na skraju wsi Olszewo wszedł w kontakt ogniowy z ubezpieczeniem niemieckiej jednostki pancernej. Pododdziały w ciemności pogubiły się, a pułk po paru godzinach walki wycofał się. Na stanowiskach pozostała armata połowa i przeciwpancerna. Polegli porucznicy Malarewicz i Dziedzic, wachmistrz podchorąży Głuski oraz 18 szwoleżerów. Rannych zostało 20 szwoleżerów. Na wyznaczoną zbiórkę nie stawili się rtm. Chludziński, por. Stricker, podporucznicy Zaryn, Gilewicz i Michalak[g]. Część szwoleżerów zaginęła bez wieści. Pułk wycofał się do lasów Hodyszewo i tam pozostawał przez dwa dni. W kolejnych dniach pułk szukał przejścia przez Narew, by w rezultacie przeprawić się pod Strablą i wszedł w lasy. Po zaginionym rotmistrzu Chludzińskim dowódcą 2 szwadronu został rtm. Malewski, a po rtm. Strickerze 4 szwadron objął porucznik Michelis[10].
18 września „odnalazł się” 1 szwadron. Pułk doszedł do Białowieży, a tam nastąpiła reorganizacja zgrupowanych w tym rejonie jednostek kawalerii . Generał Podhorski podporządkował sobie wszystkie oddziały i utworzył z nich dwie brygady. Dowództwo jednej objął pułkownik Plisowski, a w jej skład weszły 2., 10. i 5. pułk ułanów. Dowódcą drugiej brygady w składzie 1 p.uł., 3 psk i 3 pszw. został płk Milewski. Obie brygady pomaszerowały na południe, by dojść do granicy polsko-węgierskiej. Po drodze oddziały Dywizji Kawalerii „Zaza” spotkały się z wojskami generała Kleeberga. Po dłuższych pertraktacjach generał Zygmunt Podhorski zrezygnował z planów przebijania się na Węgry i podporządkował się generałowi Kleebergowi[11].
Cały czas dochodzi do utarczek z Niemcami. 29 września poległ por. Włodzimierz Masłowski. Pułk, w ramach Brygady Kawalerii „Edward, maszerował w kierunku Kocka. 2 października powstrzymał niemieckie natarcie z kierunku Serokomli. Brygada „Edward” uderzyła w kierunku miejscowości Poznań. Atak prowadzony jest pieszo. Natarcie nie przynosi sukcesu. Na rozkaz generała Podhorskiego oddziały wycofały się na poprzednie stanowiska. Noc pułk spędził w Lipinach. 4 października cała Brygada „Edward” atakowała Niemców w pobliżu wsi Niedźwiedź[12]. Około 23:00 na odprawie dowódców jednostek generał Kleeberg poinformował, ze podpisał kapitulację SGO Polesie. 6 października 3 pułk szwoleżerów, obok innych oddziałów ustawił się na zbiórce. Dowódca podziękował szwoleżerom i odśpiewano hymn państwowy. Część broni zakopano, resztę w miarę możności uszkodzono[12].
Stan pułku w momencie zakończenia działań przedstawiał się następująco: 1. i 2 szwadron − po 3 oficerów, 76 ułanów, 80 koni; 3 szwadron − 3 oficerów, 66 szwoleżerów, 70 koni; 4 szwadron − 2 oficerów, 50 szwoleżerów, 60 koni; szwadron ckm − 3 oficerów, 62 szwoleżerów, 78 koni; pluton armatek przeciwpancernych - 1 podchorąży, 22 szwoleżerów, 23 konie. Razem: 14 oficerów, 1 podchorąży, 351 szwoleżerów i 391 koni[12].
W listopadzie 1942 roku doszło do odtworzenia pułku w ramach IV Inspektoratu Suwalskiego AK[13]. Pułk prowadził działania dywersyjno-rozpoznawcze w Obwodzie Augustowskim. Zakończył swoje istnienie składając broń wojskom Armii Czerwonej w lipcu 1944 roku w okolicach Augustowa.
1 batalion zmechanizowany Szwoleżerów Mazowieckich jest zasadniczym pododdziałem bojowym 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej podporządkowanym bezpośrednio Dowódcy Brygady. Przeznaczony jest do prowadzenia działań bojowych w pierwszym rzucie brygady. Batalion utrzymuje gotowość do podjęcia działań bojowych oraz jest w gotowości do wydzielenia sił i środków do udziału w sytuacjach kryzysowych.